poniedziałek, 1 lipca 2013

Bez obrazu (y)

Tylko w chwilowo nieciekawym życiu można przestać pisać. Monotonnym, takim jeszcze nie na długo, w którym rzeczy nie mają jeszcze swoich stałych miejsc. Niektóre nawet jeszcze nie zostały rozpakowane. Inne nawet nie zabrane i zadziwia jak można się nie móc doczekać rzeczy. W takim, w którym jest jeszcze zabronione zbieranie nowych, bo przecież jeszcze nie wiadomo gdzie będą.
Czuję, że muszę zrobić nie jeden, ale kilka kroków w tył. Po śladach? Nie wiem czy warto. Może tylko zyskuje się na perspektywie, patrzeniu z odległości. Ale po nic krótkowidzowi patrzenie z odległości. Krótkowidz się zaraz irytuje i wie, że nie nigdy nie będzie miał odpowiednio mocnych okularów.


Trzeba się uspokoić. Przestać biegać w głowie, usiąść w głowie. Pojechać gdzieś. Znaleźć miejsce. Poukładać. Co ważne (albo się tylko takie wydaje), a co mniej. Najlepiej mi tam gdzie mnie nie ma. I najlepsze do robienia jest to, czego akurat nie robię. I tu, ja, jeszcze w lutym. Z tymi samymi sobie obietnicami co dziś w lipcu. Tylko otoczenie obietnic się zmieniło. I też trochę przez to nie mogę ich spełnić. Tylko w chwilowo nieciekawym życiu można przestać pisać.