środa, 24 grudnia 2008

Gdziekolwiek są...



WESOŁYCH I SPOKOJNYCH ŚWIĄT... GDZIEKOLWIEK SĄ, BLIŻEJ CZY DALEJ... I NIECH SMAKUJĄ TYM WSZYSTKIM, NA CO CZEKAMY CAŁY ROK!




A ja dostałam miły świąteczny prezent. Tym razem będzie o wnętrzu, ale bez niego prowadzenie tego bloga byłoby niemożliwe. W każdym razie... moja czarno biała kuchnia właśnie ukazała się w najnowszym styczniowym numerze DOM i WNĘTRZE, z czego się bardzo bardzo cieszę. Takie moje małe wnętrzarskie osiągnięcie... Może początek czegoś nowego, czegoś, co bardzo lubię. Najważniejsze to uwierzyć w początek...


Wesołych.



poniedziałek, 22 grudnia 2008

Kulinarny na 'O'


GULASZ NA CIEMNYM PIWIE


Gdyby to tylko zmieściło się w ramach kulinarnej przyzwoitości słownej najchętniej zacytowałabym teraz moją dobrą koleżankę która miała okazję spróbować u mnie tego dania i spontanicznie wyrazić opinię na jego temat. Ale mogłabym podpisać się pod tym komentarzem całym sercem... nie czerwieniąc się przy tym wcale...




Jest w nim wszystko co dobre. Wyjątkowe połączenie składników. I chyba w tym jest największa magia, balansowanie na granicy słodkie gorzkie. Ciemne piwo, suszone grzyby, suszone figi, śliwki, morele, garść rodzynek, cebula smażona z dodatkiem trzech łyżek miodu. Słowem, coś specjalnego. W sam raz na Święta...



SKŁADNIKI (na 6 osób):


1 kg wołowiny (na gulasz)

0,5 litra ciemnego piwa (np. Guinness)

1 litr bulionu (może być z kostki)

50 g suszonych grzybów

2 cebule

3 łyżki miodu

12 suszonych śliwek

8 suszonych fig

10 suszonych moreli

garść rodzynek

4 łyżki koncentratu pomidorowego

sól i pieprz

odrobinę oliwy do smażenia



Grzyby zalewamy wrzątkiem i odstawiamy. Wołowinę kroimy w grubą kostkę i przyprawiamy pieprzem. Ja lubię bardzo dużo pieprzu w tym wypadku więc polecam. Mięso (partiami) obsmażamy krótko na oliwie i przekładamy do garnka, w którym będzie gotował się gulasz. Zalewamy wszystko bulionem, piwem oraz wywarem, w którym moczyły się grzyby (grzyby również dodajemy) i gotujemy na wolnym ogniu przez około godzinę. Po tym czasie dodajemy wszystkie suszone owoce, gotujemy kolejne pół godziny (ciągle na wolnym ogniu).
Cebulę kroimy w grubą kostkę i smażymy na odrobinie oliwy, około 3 minut, potem dodajemy trzy łyżki miodu, mieszamy, smażymy jeszcze chwilkę i przekładamy do gulaszu. Gulasz doprawiamy solą i ewentualnie jeszcze pieprzem. Dodajemy koncentrat pomidorowy i wszystko delikatnie mieszamy. Gotujemy jeszcze przez kolejne pół godziny na wolnym ogniu.

Można podawać np. z ziemniakami lub kaszą.




P.S. Kasiu, ten przepis ze specjalną dedykacją dla Ciebie. Wesołych Świąt!



sobota, 13 grudnia 2008

Na trzysta paluszków


DIP CZOSNKOWO BAZYLIOWY

W biegu ciągle. Więc chwilowo stać mnie tylko na dip. Tylko? Nie, pyszny jest. Bazyliowy z nutą czosnku. Albo czosnkowy z nutą bazylii, według upodobań. Jest lekki, głównie jogurtowy. Pycha do słonych paluszków.




SKŁADNIKI:


5 łyżek jogurtu naturalnego

3 łyżki kwaśnej śmietany

1 łyżka majonezu

3 łyżki świeżej posiekanej bazylii

2 ząbki czosnku

szczypta soli i pieprzu



Należy oskubać doniczkę z bazylii, posiekać. Czosnek przecisnąć, wymieszać z jogurtem, śmietaną i majonezem. Dodać bazylię, przyprawić solą i pieprzem. Powinno wystarczyć na trzysta paluszków.

Natężenie czosnku lub bazylii można odpowiednio zwiększyć. Co do tego pierwszego powinno być odwrotnie proporcjonalne do liczby zaproszonych osób. Im więcej bazylii tym mniej się chce kogokolwiek zapraszać, takie dobre, że tylko włączyć film i zajadać z paluszkami...

sobota, 22 listopada 2008

Tylko bab brakuje


SAŁATKA Z RUKOLI Z MOZZARELLĄ I WINOGRONAMI




No i znów coś dobrego na babski wieczór. Tylko bab brakuje, bo wszystkie moje są daleko ode mnie. Ale gdybyśmy się miały wszystkie spotkać to właśnie coś takiego bym podała. Przygotowane wcześniej na osobnych talerzach, polane dressingiem tuż przed podaniem.

No właśnie, sos... Proponuję miodowo musztardowy, z dodatkiem soku z cytryny, żeby był zdecydowany w smaku i nadał ton łagodnej mozzarelli.

W zasadzie można tę sałatkę zrobić z sałaty, ale szczególnie polecam tutaj rukolę. Musztarda do dressingu dowolna - ziarnista lub Dijon na przykład. Ja tym razem użyłam tej ostatniej. Jeśli dressing wyda Wam się zbyt kwaśny proponuję dodać jeszcze jedną łyżkę miodu. Moim zdaniem powinien mieć jednak ten kwaskowy, zdecydowany smak.




Proporcje podaję na 2 osoby.



SKŁADNIKI:


opakowanie rukoli (około 80 g)

mozzarella (2 kulki, około 100 g każda)

średnia kiść winogron

4 łyżki łuskanych ziaren słonecznika

sól, pieprz



DRESSING:


3 łyżki oliwy z oliwek

1 łyżka octu winnego

1 łyżka miodu

1 łyżka musztardy

2 łyżki soku z cytryny



Mieszamy ze sobą składniki dressingu, odstawiamy. Ziarna słonecznika prażymy na patelni (na sucho, bez tłuszczu) często mieszając do momentu aż będą lekko brązowe, przekładamy do miseczki, odstawiamy. Rukolę rozkładamy na talerze. Mozzarellę odsączamy, rwiemy i rozkładamy na rukoli. Dodajemy przekrojone na pół winogrona, posypujemy prażonym słonecznikiem. Doprawiamy szczyptą soli i pieprzu. Polewamy dressingiem tuż przed podaniem.


czwartek, 13 listopada 2008

Kurczak i pistacje


SAŁATKA Z KURCZAKIEM, GRAPEFRUITEM I PISTACJAMI




Taka... 'wyjściowa' bym powiedziała. A raczej 'wejściowa', w sam raz do
zaskoczenia gości czymś nowym, troszkę wymagającym w smaku, bo w końcu grapefruit w wytrawnej jakby nie było sałatce. Ale warto. Nawet na kolację we dwoje albo we dwie, w sam raz na przyjaciółkowy wieczór.




Proporcje podaję na 2 osoby.



SKŁADNIKI:


1 sałata

2 piersi z kurczaka


50 g pistacji (bez łupin)


pół czerwonej cebuli


1 biały grapefruit


1 różowy grapefruit


4 łyżki natki pietruszki


1 cytryna


szczypta soli i pieprzu





DRESSING:



sok z połowy cytryny

1 ząbek czosnku


6 łyżek oliwy z oliwek


Cytrynę kroimy na plastry, a każdy z nich na cztery części, dodajemy sól i pieprz. Tak przygotowaną marynatą nacieramy mięso kurczaka i wkładamy na co najmniej godzinę do lodówki.

Teraz dressing. Wyciskamy sok z cytryny, przeciskamy czosnek i mieszamy
wszystko z oliwą z oliwek, odstawiamy.

Grapefruity obieramy, również poszczególne cząstki tak, aby został sam
soczysty środek :) Wiem, żmudna praca... Jeśli ktoś nie może znieść myśli o tak długotrwałej operacji to proponuję grapefruita zapuszkowanego. To nie to samo jednak...

Piersi z kurczaka smażymy z dwóch stron, odstawiamy do wystygnięcia. Sałatę
rwiemy, rozkładamy na talerze. Kładziemy na to pokrojone w plastry piersi z kurczaka, cząstki grapefruita, półplastry czerwonej cebuli, posiekaną natkę pietruszki, pokruszone pistacje, doprawiamy solą i pieprzem i tuż przed podaniem polewamy dressingiem.


sobota, 8 listopada 2008

Nie warto wychodzić


ZUPA GULASZOWA



Znów by się chciało o jesieni, że chłodno, mokro, że miło wracać do domu. W tym przypadku jednak nie warto w ogóle z niego wychodzić... Lepiej zostać i zajadać gulaszową, bo choć duży garnek nie wystarcza wcale na długo.

Uwielbiam w niej kminek i chilli, i kolor, i to, że jest taka gęsta, treściwa.


SKŁADNIKI:


2 litry bulionu (może być z kostki)

700 g wołowiny

400 g ziemniaków

3 czerwone papryki

2 cebule

3 ząbki czosnku

3 marchewki

2 puszki pomidorów

słoik koncentratu pomidorowego (około 170 g)

3 łyżki słodkiej papryki w proszku

pół łyżki kminku

2 łyżki natki pietruszki

szczypta tymianku

mąka (do oprószenia mięsa)

sól, cukier, pieprz, szczypta chilli

kilka łyżek oliwy do smażenia


Potrzebny będzie spory garnek, co najmniej pięciolitrowy. Wołowinę kroimy w kostkę, przyprawiamy pieprzem i szczyptą słodkiej papryki, oprószamy mąką i obsmażamy w partiach na patelni, przekładamy do garnka, w którym będzie się gotowała zupa, zalewamy bulionem i gotujemy na wolnym ogniu przez około godzinę.

Czosnek obieramy i przeciskamy przez praskę. Marchew, paprykę i cebulę kroimy w kostkę. Cebulę i czosnek wrzucamy na patelnię, smażymy na wolnym ogniu aż cebula się zeszkli, dodajemy do zupy. Podsmażamy marchew z papryką i dodajemy do zupy. Ziemniaki obieramy, kroimy w kostkę i wrzucamy do garnka. Dodajemy pomidory z puszki, koncentrat pomidorowy, kminek, tymianek, natkę pietruszki, paprykę w proszku, chilli, doprawiamy solą, pieprzem i cukrem. Całość gotujemy na wolnym ogniu jeszcze przez około pół godziny.

Można podawać z kleksem kwaśnej śmietany.



czwartek, 6 listopada 2008

Jabłkoneser


JABŁKO PIECZONE Z RODZYNKAMI I MASŁEM CYNAMONOWYM


I znów cynamon. Ubóstwiam o tej porze roku. Taki deser prawdziwie jesienny, jabłko pieczone z rodzynkami i masłem cynamonowym. Idealne po długim jesiennym spacerze, na ciepło, na cynamonowo i rodzynkowo.

Składniki podałam na jedną osobę, należy je odpowiednio zwiększyć... w zależności od długości spaceru, intensywności deszczu, liczby niezaproszonych gości i tych czekających na jeszcze.




SKŁADNIKI:



1 jabłko

1 łyżeczka masła

szczypta cynamonu

1 łyżeczka cukru

około 12 rodzynek


Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 180 stopni. Jabłko myjemy i nożem (lub specjalnym nożykiem) usuwamy gniazdo nasienne tak aby powstał otwór 'na przestrzał'. Do masła dodajemy cukier i cynamon, mieszamy. Jabłko przekładamy do naczynia żaroodpornego i na przemian wypełniamy masłem i rodzynkami. Pieczemy około 20 - 30 minut.




Pada jeszcze?

sobota, 1 listopada 2008

Czas poszukać rękawiczek


GORĄCA CZEKOLADA O SMAKU POMARAŃCZY

Gorąca czekolada jest dobra na smutki i refleksje czasem... Na 1 listopad, na 2 listopad... Moje przekornie ulubione święta ze wszystkich. Bo jest smutno, bo się wspomina, marznie i chce wracać do ciepłego domu.

Więc niech pachnie czekoladą i pomarańczami. Niech dłonie grzeją filiżanki. Niech nawet będzie smutno. Czasem musi.




Chłodno i deszczowo. Czas poszukać rękawiczek. Albo... rozgrzać dłonie trzymając filiżankę (dużą koniecznie) z gorącą czekoladą. A jeszcze gdy pachnie i smakuje pomarańczami...

Czas zapomnieć o chłodnej jesieni. Bo gdy zaczyna pachnieć skórką pomarańczy to dobry znak. Znak, że można już zacząć czekać na Święta...







SKŁADNIKI:


pół litra mleka

100 g gorzkiej czekolady 70 % (np. Lindta)

1 pomarańcza

3 łyżki cukru


Pomarańczę obieramy nożykiem do warzyw, tak aby powstały cienkie paski skórki. Powoli podgrzewamy mleko, a gdy już będzie bardzo ciepłe wrzucamy paski skórki pomarańczowej, cukier, gotujemy jeszcze przez chwilę mieszając i zestawiamy z ognia na 10 minut. W między czasie łamiemy czekoladę na mniejsze kawałki. Wyjmujemy skórkę pomarańczy z mleka, które następnie wraca na palnik i znów powoli podgrzewamy, dodajemy połamaną czekoladę i mieszamy aż dokładnie się rozpuści.




Nawet kolory do siebie pasują. Brąz czekolady i radosny pomarańczowy. I tak myślę sobie, że czekolada i mięta może, następnym razem?

To lepiej nie szukam tych rękawiczek...



wtorek, 28 października 2008

Makaronowa sycąca


SAŁATKA MAKARONOWA ZE SZPINAKIEM I SUSZONYMI POMIDORAMI


Ostatnio mam ochotę na makaronowe sałatki. Chyba potrzeba mi czegoś sycącego na te chłodne dni. I taka jest właśnie ta sałatka. Kształt makaronu może być w zasadzie dowolny, ważne, aby nie był zbyt duży. Kokardki czy kolanka będą idealne. Szpinak może być mrożony.





SKŁADNIKI:


300 g makaronu (nie ugotowanego)

500 g szpinaku

pół słoika suszonych pomidorów

4 łyżki ziarna słonecznika (łuskanego)

sól, pieprz



SOS:


3 łyżki majonezu

opakowanie śmietany 18 %

sok z połowy cytryny

2 ząbki czosnku


Najpierw należy ugotować makaron, a w między czasie czosnek przecisnąć przez praskę, wycisnąć sok z cytryny i wymieszać ze sobą wszystkie składniki sosu. Pomidory pokroić w paski, szpinak przelać wrzątkiem jeśli świeży lub odparować jeśli mrożony. Ziarna słonecznika uprażyć na patelni często mieszając. Ugotowany makaron wymieszać z pomidorami, szpinakiem, słonecznikiem i sosem. Doprawić solą i pieprzem. Podawać na zimno.

sobota, 25 października 2008

Plum! Plum crumble.


ŚLIWKI Z KRUSZONKĄ


Przypomina się...

KTO PIERWSZY POWIE: WPADŁA ŚLIWKA W KOMPOT?

PLUM.

No to PLUM, plum crumble.

Śliwki z kruszonką czyli PLUM CRUMBLE. Tak naprawdę pod tą kruszonką mogłoby się znaleźć wiele różnych owoców. Było crumble z jabłkami... Tym razem śliwki.




SKŁADNIKI:



1 kg śliwek


175 g cukru

125 ml wody

1 łyżka soku z cytryny

175 g mąki

150 g zimnego masła pokrojonego w kostkę



Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 200 stopni.

Śliwki myjemy, kroimy w ćwiartki, usuwając przy tym pestki. Przekładamy śliwki do garnka, posypujemy 2 łyżkami cukru, dodajemy sok z cytryny i 125 ml wody i gotujemy do miękkości, około 10 minut. Przekładamy do naczynia żaroodpornego.

Przesiewamy mąkę, dodajemy masło i resztę cukru i dosłownie wcieramy masło i cukier w mąkę aż powstanie kruszonka. Rozsypujemy tak przygotowaną kruszonkę na śliwki i pieczemy przez około pół godziny.


Smutny film


HERBATA PO CYGAŃSKU


Zaczyna się już sezon na cytryny i cynamonowe herbaty. To znaczy zimno już... Zawsze jak kupuję więcej cytryn i więcej cynamonowej herbaty to znaczy, że już będzie zimno, zimniej niż zwykle... I gdzieś na końcu robi się nawet świątecznie... I chyba trochę mi już potrzeba tego czekania na święta. W sklepach już pojawiają się świąteczne smakołyki, takie prawdziwie angielskie, desery z bakaliami, skórką pomarańczową, które podaje się na gorąco z masłem przyprawionym brandy i cukrem pudrem... Ale mimo wszystko to jeszcze nie czas, trzeba jeszcze poczekać, bo do świąt jeszcze kawałek.

'Idę kupie sobie jabłka i krówki, zrobię cygańską herbatkę i obejrzę jakiś mądry smutny film...' Tak napisała moja koleżanka w mailu do mnie, z przepisem na herbatę po cygańsku właśnie. I ta herbata jest dobra na to czekanie na święta. Idealna gdy chce się zmieścić zapach jesiennego ogrodu w szklance.



SKŁADNIKI:


świeżo zaparzona herbata (bez fusów)

plastry jabłka


Do zaparzonej herbaty wrzucamy plasterki jabłka i... siadamy z książką w ulubionym miejscu.
Łyżeczki nie warto zostawiać w kuchni, przyda się. Uwielbiam te jabłka z herbaty!


sobota, 18 października 2008

Orientuj się


SAŁATKA ORIENTALNA Z MANDARYNKAMI I DRESSINGIEM IMBIROWYM


Miałam ochotę na coś innego, jakiś nowy smak... I uwielbiam takie właśnie miłe kulinarne zaskoczenia. Pyszna. Orientalna, ale składniki jak najbardziej dostępne i to jest w niej chyba najlepsze. I taka kolorowa, akurat na pochmurne i chłodne dni. No i mandarynki... taki miły słoneczny akcent. I tu chciałabym podkreślić, że nie dominują smaku sałatki, są bardziej ucztą dla oka.

Co jeszcze mi się podoba... dressing. Orzeźwiający. I to, że imbir podaje się w centymetrach...




SKŁADNIKI:



170 g makaronu chińskiego (obojętnie jakiego, nitki, wstążki)

puszka mandarynek

1 awokado

1 cebula czerwona

1 czerwona papryka

pół pęczka natki pietruszki

sól, pieprz



DRESSING:


3 cm imbiru

3 ząbki czosnku

5 łyżek oliwy z oliwek

sok z połowy cytryny

2 łyżki sosu sojowego

2 łyżki octu winnego

1 łyżka octu balsamicznego




Najpierw gotujemy makaron według wskazówek na opakowaniu. Po ugotowaniu, przelewamy zimną wodą, dobrze odsączamy i przekładamy do miski.

W między czasie przygotowujemy dressing. Przeciskamy czosnek, imbir obieramy i tarkujemy na tarce o małych oczkach. Mieszamy z pozostałymi składnikami dressingu, odstawiamy.

Na tym etapie od razu łączymy makaron z dressingiem i dokładnie mieszamy.

Cebulę i paprykę kroimy w kostkę, podobnie awokado i dodajemy do makaronu.

Odsączamy mandarynki, siekamy natkę pietruszki i dodajemy do sałatki.

Wszystko dokładnie mieszamy, wstawiamy do lodówki przynajmniej na godzinę.



P.S. Idealna na imprezy!


sobota, 11 października 2008

Fiesta z fetą


FETA Z SUSZONYMI POMIDORAMI


Była w cytrynach z ziołami prowansalskimi. Tym razem w suszonych pomidorach. I od razu mówię, że najlepiej zrobić obydwie wersje, bo bardzo trudno zdecydować się na jedną z nich tylko...

Tym razem użyłam fety, którą dało się pokroić w kostkę. Uwielbiam jednak taką, która jest miękka i bardzo słona. Nie staram się nawet jej wtedy kroić, kruszę na nieregularne kawałki i mieszam z pomidorami. A potem smaruję nią chrupiącą bagietkę.




SKŁADNIKI:


opakowanie sera feta (200 - 250 g)

pół słoiczka suszonych pomidorów w oliwie z oliwek

3 ząbki czosnku


Fetę kroimy w kostkę, przekładamy do miseczki (lub słoika). Pomidory kroimy w
paski, dorzucamy do fety. Czosnek przeciskamy i dodajemy do fety i pomidorów. Zalewamy oliwą z oliwek z pomidorów. Wszystko nie musi być zakryte, ale jeśli zalewy jest mało można dolać jeszcze zwykłej oliwy z oliwek. Mieszamy, wstawiamy do lodówki, pyszne następnego dnia.






Można podawać z pieczywem jako przystawkę. Można również wykorzystać do sałatki np. z sałaty, oliwek, kaparów...


środa, 8 października 2008

Lubię najprostszą


TORTILLA DE PATATAS

Mam czasem ochotę na dobrą kolację. To znaczy na dobrą to zawsze mam ochotę, ale mam tu na myśli bardziej sycącą, na ciepło, prawdziwą ucztę. A skoro o uczcie mowa to wracam wspomnieniami do Barcelony i tortilli. Lubię najprostszą, z samych ziemniaków i jajek. No i jeśli mamy ziemniaczany tydzień to nie może jej zabraknąć.

A jeśli, przy odrobinie szczęścia, coś zostanie to... nie ma to jak zacząć dzień pysznym, porządnym śniadaniem. Nawet w porannym pośpiechu, bo tortilla na zimno to również czysta przyjemność...




Generalnie ziemniaki (pokrojone w drobną kostkę) powinny smażyć się w dużej ilości tłuszczu, wtedy z resztą zajmuje to mniej czasu. Po usmażeniu powinny być odsączone z tego właśnie tłuszczu. Ja osobiście jednak lubię
je mniej tłuste i dlatego smażenie ich trwa nieco dłużej. Do tego często je mieszam.
Tortilla de patatas to również dobry sposób na wykorzystanie ziemniaków 'z poprzedniego dnia'. Kroimy je na mniejsze kawałki i wtedy samo smażenie zajmuje właściwie bardzo mało czasu.




SKŁADNIKI:


700 g ziemniaków

6 jajek

oliwa do smażenia

sól, pieprz


Ziemniaki obieramy, kroimy w drobną kostkę i smażymy na oliwie do momentu aż będą usmażone z zewnątrz i miękkie w środku. Powinno to zająć około 30 minut.
Jajka lekko (np. widelcem) ubijamy w misce, przyprawiamy solą i pieprzem.
Usmażone ziemniaki odsączamy z tłuszczu, jeśli jest taka potrzeba i przekładamy do miski z jajkami. Wszystko razem dokładnie mieszamy i przekładamy na patelnię. Smażymy na wolnym ogniu przez około 10-15 minut, do momentu kiedy spód będzie usmażony. Teraz potrzebny będzie talerz o średnicy co najmniej takiej jak patelnia. Zsuwamy tortillę na talerz i przykładamy do niej patelnię, następnie odwracamy tak, aby usmażona część tortilli była na wierzchu. Smażymy jeszcze przez około 5 minut. Przekładamy na talerz i kroimy na trójkąty.

Jeśli akurat mamy ochotę na mniejszą porcję to należy przyjąć, że na około 100 g ziemniaków należy przygotować 1 jajko.


niedziela, 5 października 2008

Co Miś Uszatek je na kolację?


ZUPA ZIEMNIACZANO POROWA Z BIAŁĄ KIEŁBASĄ

podana z grzankami z wędzonym serem i tymiankiem




Co Miś Uszatek je na kolację? Pora na dobranoc...

A jak jest ziemniaczany tydzień to je zupę ziemniaczano porową z białą kiełbasą...




Dziś pada cały dzień. I chłodno. Tym bardziej się ucieszyłam, że na obiad ta pyszna 'treściwa' zupa. Dużo ziemniaków proszę, żeby zupa była bardzo... do gryzienia, gęsta. Lubię jak ziemniaki trochę się rozgotują w tej zupie, rozpadają się i sprawiają, że jest gęstsza. I biała kiełbasa... Takiego czegoś właśnie mi było dziś potrzeba.

No i te grzanki. Taki spontaniczny dodatek, bo akurat miałam wędzony ser w lodówce, ale naprawdę pasują do tego dania.




SKŁADNIKI:



1,5 litra bulionu (może być z kostki)

pół kilograma ziemniaków

4 białe kiełbasy

3 pory

2 marchewki

1 cebula

pół pęczka natki pietruszki

opakowanie kwaśnej śmietany

odrobina oliwy z oliwek

sól, pieprz



GRZANKI:


1 bagietka

150 g sera wędzonego

3 łyżki tymianku


Kiełbasę podgotowujemy, krótko, tak aby można ją było pokroić na grube plastry (około 1 cm).
Cebulę, marchew i pora kroimy drobno i podsmażamy na oliwie z oliwek. Dodajemy pokrojoną białą kiełba, zalewamy bulionem i gotujemy przez około 20 minut. Ziemniaki obieramy, kroimy w drobną kostkę i dodajemy do zupy razem z poszatkowaną natką pietruszki. Zupę gotujemy na wolnym ogniu do momentu aż ziemniaki będą miękkie. Doprawiamy solą i pieprzem.

Aby przygotować grzanki kroimy bagietkę na grube plastry, na każdym kładziemy wędzony ser i posypujemy tymiankiem. Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni aż ser się rozpuści.



I teraz niech sobie pada. I niech nawet zimno będzie...


piątek, 3 października 2008

Z tęsknoty do ruskich


TARTA RUSKA

Tu gdzie jestem nie mam warunków do robienia pierogów. Przede wszystkim nie mam mojej ukochanej ręcznej maszynki do rolowania makaronowego ciasta, dzięki której jest cieniutkie bez konieczności siłowania się z wałkiem. A jeśli chodzi o ciasta to ja się bardzo szybko zrażam i niecierpliwię, że teraz chyba bym się nie odważyła na zrobienie pierogowej uczty bez takiej pomocy...

Z tęsknoty do ruskich zrobiłam tartę z dokładnie takim samym nadzieniem jakie obowiązuje do pierogów. Muszę przyznać, że kiedy podzieliłam się z mężem moim kulinarnym pomysłem na ziemniaczany tydzień to powiedział, że ruskie są tylko pierogi i koniec. Oj nie koniec, dopiero początek, bo tarta okazała się pyszną alternatywą. W sam raz na tęsknotę za ruskimi...




S K Ł A D N I K I :



CIASTO:

180 g mąki

90 g zimnego masła

1 żółtko

2 łyżki zimnej wody



FARSZ:


600 g ziemniaków

250 g twarogu

2 cebule

odrobina oliwy z oliwek

sól, pieprz


Do wyrobienia ciasta użyłam robota kuchennego. Wsypać mąkę, pokrojone w kostkę masło i uruchomić robota na kilka sekund. Dodać żółtko i miksować przez kolejne kilka sekund. Wlać po jednej łyżce wody, ciągle miksując. Wszystko powinno na tym etapie przybrać kształt wyrobionego ciasta, jeśli byłoby za suche dodać jeszcze 1 łyżkę wody. Wyjąć, uformować kulę, zawinąć w folię do żywności i włożyć do lodówki na 30 minut.

Formę o średnicy 23 cm smarujemy cieniutką warstwą masła. Wyjmujemy z lodówki ciasto, rwiemy na kawałki i wylepiamy nimi formę. Nakłuwamy ciasto widelcem wzdłuż całej formy i wkładamy do lodówki na kolejne 10 minut.

Po tym czasie pieczemy ciasto (wierzch ciasta powinien być luźno przykryty papierem albo folią aluminiową, aby się nie spiekło zbyt mocno) w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 20 minut.

Cebulę kroimy w drobną kostkę i podsmażamy na oliwie. Powinna być miękka i lekko zarumieniona. Ziemniaki obieramy, gotujemy do miękkości, przeciskamy przez praskę lub sitko, mieszamy z rozdrobnionym twarogiem i podsmażoną cebulą, doprawiamy solą i pieprzem. Smarujemy ciasto tak przygotowanym nadzieniem i zapiekamy przez około 15 minut w temperaturze 180 stopni.

Można położyć na wierzch odrobinę sera żółtego lub posypać parmezanem... jest to jednak wersja nieco daleka od... ruskiej opcji pierogowej.




A kto nie znosi kompromisów i alternatyw... no cóż... W każdym razie tarta godna uwagi.



sobota, 27 września 2008

Okruchy jabłek


APPLE CRUMBLE


Znów po angielsku. Ale dlaczego nie skoro takie dobre...
Można z rodzynkami, można z cynamonem. Można dodać orzechy do kruszonki, włoskie, laskowe, ziemne, koniecznie drobno pokrojone. Można polać słodką śmietanką , można z odrobiną (jeśli uda się powstrzymać) bitej śmietany, można z gałką waniliowych lodów... W każdym razie na ciepło, niech pachnie jabłkami. Jesienią.




Podpinam się tym przepisem pod dzień jabłka. Już dawno chciałam podzielić się jednym z moich ulubionych deserów, a teraz jest ku temu doskonała okazja. Apple crumble, jabłka z kruszonką, tak chyba najkrócej i najtrafniej można, podaje się na ciepło, na gorąco wręcz. Do masy jabłkowej można dodać rodzynki, cynamon, według uznania. Do kruszonki również cynamon, wspomniane wyżej drobno pokrojone orzechy lub więcej cukru, najlepiej brązowego. Trzeba najpierw spróbować w wersji podstawowej, a potem znów odkrywać smak apple crumble z różnymi dodatkami.




SKŁADNIKI:


900 g jabłek


6 łyżek cukru (idealnie brązowego, ale można białego)

175 g mąki

100 g zimnego masła pokrojonego w kostkę

50 ml wody



Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 200 stopni.

Jabłka obieramy i usuwamy gniazda nasienne, kroimy w półksiężyce. Przekładamy do garnka razem z czterema łyżkami cukru i wodą, gotujemy aż jabłka będą miękkie, około dziesięciu minut. Przekładamy do naczynia żaroodpornego.
Przesiewamy mąkę, dodajemy masło i jedną łyżkę cukru i dosłownie wcieramy masło w mąkę aż powstanie kruszonka. Rozsypujemy tak przygotowaną kruszonkę na jabłka, posypujemy jedną łyżką cukru i pieczemy przez około pół godziny.


niedziela, 21 września 2008

Nie taki zwykły kurczak pieczony


PIECZONY KURCZAK Z NADZIENIEM CYTRYNOWO ZIOŁOWYM





Do niedawna jedyne nadzienie do kurczaka jakie było mi znane to takie, które robiła moja Babcia, najpyszniejsze na świecie rzecz jasna. Było to nadzienie - pasztet z dużą ilością natki pietruszki. I Babcia zawsze potrafiła pokroić kurczaka niemal w plastry i to nadzienie tak pięknie wyglądało. Smak, którego nie da się zapomnieć... Przypomina mi święta, bo wtedy zawsze był kurczak pieczony (jedzony na zimno) z tym właśnie pysznym pasztetowym nadzieniem.

Nadzienie cytrynowo ziołowe jest od święta, ale w roli głównej na angielski Sunday roast lunch. Zastanawiam się dlaczego pojawia się tak rzadko skoro jest uwielbiane... Jedyne wytłumaczenie tej sytuacji to chyba brak świadomości jak łatwo je przygotować samemu zamiast gotowej suchej mieszanki (do której wystarczy dodać trochę wody) z supermarketu, która w końcu nie bardzo przypomina nadzienie...

Tak naprawdę mieszanka ziół może być różna, według upodobań. Im więcej różnych ziół tym lepiej. I tutaj muszę polecić świeżą szałwię (wiem, może być trudna do zdobycia, ale może ktoś będzie miał w ogródku...), bo wspaniale pasuje do tego dania, nadaje mu specyficzny ton. Jednak, tak jak napisałam wyżej - mieszanka ziół może być jak najbardziej dowolna.




SKŁADNIKI:


1 kurczak

odrobina oliwy z oliwek lub masła

sól, pieprz



NADZIENIE:


25 g masła

1 cebula

skórka z całej cytryny

sok z całej cytryny

100 g białego pieczywa

2 łyżki tymianku

2 łyżki rozmarynu

2 łyżki szczypioru

2 łyżki szałwii

2 łyżki natki pietruszki

sól, pieprz



Nacieramy kurczaka solą i pieprzem i odrobiną z oliwek lub masła.

Przygotowujemy pieczywo. Wrzucamy kromki pieczywa do robota kuchennego i rozdrabniamy tak, aby było nieco grubsze niż bułka tarta, odstawiamy. Wszystkie zioła drobno siekamy i odstawiamy. Ocieramy skórkę z cytryny, wyciskamy sok, odstawiamy.
Masło topimy w garnku i dodajemy pokrojoną w drobną kostkę cebulę, smażymy na wolnym ogniu przez osiem do dziesięciu minut aż cebula będzie miękka. Zdejmujemy z ognia i dodajemy zioła, skórkę i sok z cytryny, rozdrobnione pieczywo i wszystko dokładnie mieszamy. Wypychamy kurczaka tak przygotowanym nadzieniem i zamykamy wykałaczką. Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez około 90 minut.




Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że podczas pieczenia mięso kurczaka przenika aromat cytryny i ziół. I wzajemnie, soki z kurczaka przenikają nadzienie. Wspaniałe urozmaicenie niedzielnego obiadu. Polecam.


środa, 17 września 2008

Weź trzy składniki


I zrób CARBONARĘ. Tak nazywam zawsze to danie, ale chyba nie do końca jest to prawidłowe. Oryginalna carbonara przewiduje żółtka lub całe jajka, moja nie. Idealna z nieprzyzwoicie szerokimi wstążkami makaronu.


Pamiętam jak wracając z pracy moja koleżanka zapytała czy mam jakiś pomysł na szybki obiad. Podałam jej wówczas ten przepis. Kiedy następnego dnia zapytałam czy smakowało powiedziała, że... bili się z mężem o dokładkę...




Najlepszy jest surowy wędzony boczek, ale jeśli taki jest akurat niedostępny można zastąpić parzonym lub gotowanym, najważniejsze żeby był wędzony. Proporcje podałam na dwie osoby.



SKŁADNIKI:


makaron (spaghetti, tagliatelle lub pappardelle) dla dwóch osób

20 dag surowego wędzonego boczku

małe opakowanie śmietany 18 %

pęczek natki pietruszki


Natkę pietruszki siekamy. Boczek kroimy w kostkę i podsmażamy na patelni aż tłuszcz wytopi się w większej części, boczek nie powinien być jednak chrupiący. Zmniejszamy temperaturę na patelni i powoli, mieszając dodajemy śmietanę. Dodajemy połowę natki pietruszki i zostawiamy na bardzo wolnym ogniu, mieszając co jakiś czas aż makaron będzie gotowy. Rozkładamy makaron na talerze i polewamy sosem. Posypujemy resztą natki pietruszki.



niedziela, 14 września 2008

Que buena...


PAELLA MARISCO




Mój mąż uwielbia... rozgotowany makaron, bardzo miękki, wręcz rozpadający się. I jedynym uzasadnienieniem tegoż upodobania jest to, że jest taki jak na stołówce w szkole podstawowej...

Różne smaki do nas w życiu lgną i nie dają się zapomnieć. Z mniej lub bardziej dziwnych powodów chcemy ich szukać, powtarzać, przypominać sobie.

Ale nie o tym dokładnie chciałam.

W tej paelli jest więcej niż może się wydawać. Ta właśnie niesamowita chęć powrotu do dawnych smaków, poszukiwanie, rozpoznawanie. Tym razem podglądałam tylko, kręciłam się po kuchni, pstrykałam zdjęcia. Jeśli kiedyś uda mi się zrobić podobnie pyszną paellę to podam przepis.



Wspomnień ze słonecznej Barcelony ciąg dalszy. Jeszcze nawet wciąż czuję jej smak... A Ricardo chyba sam nie do końca wierzył w to, że może zrobić tak samo pyszną paellę jak jego mama. I zrobił. Jak był w domu to nakręcił film o tym jak jego mama przygotowuje paellę. Bo jest najlepsza ze wszystkich na świecie. I przypomina mu dzieciństwo. I krok po kroku, zgodnie z tym co było na filmie zrobił swoją paellę. Bez paellery (specjalnej patelni, na której przygotowuje się paellę) co prawda, ale wcale nie była potrzebna. Liczy się smak, nie jest ważne gdzie i kiedy i jak.



I tyle zostało z tej naszej uczty, z pomruków radości przy smakowaniu. I szczęścia w końcu. Bo ktoś odnalazł znajomy smak...